wtorek, 22 stycznia 2013

Wiem, że wielu z Was rozwija się kreatywnie tworząc każdego rodzaju sztukę, na wzór naszego idola. Możemy to wykorzystać. Czekam na maile! :) 

Pozdrawiam,
Bowie-damaged





sobota, 19 stycznia 2013

Obrazkowy przegląd prasy


W mojej skromnej kolekcji czasopism jest kilka perełek, w których pojawia się Bowie (dosłownie i w przenośni). 
Na przykład zeszłoroczny Vogue Deutsch (numer 1/2012, styczeń). W nim sesja zdjęciowa Daphne Guinness - ikony mody, potomkini Artura Guinnessa (fundatora słynnej nagrody).


Daphne jako Thin White Duke (Vogue Deutsch 1/2012, str.173)
Ziggy Satrdust (Vogue Deutsch 1/2012, str.174)
(Vogue Deutsch 1/2012, str.176-7)
Ponownie jako Thin White Duke (Vogue Deutsch 1/2012, str.178)

Kolejnym jest zimowy numer i-D (nr 322, zima 2012). Z niego jestem najbardziej dumna.


(i-D, 322 zima 2012, str.158) 
(i-D, 322 zima 2012, str.158-9)

Na początek genialny portret Bowiego autorstwa Justina de Villeneuve, który zrobił sesję okładkową do albumu "Pin Ups". Pamiętacie zdjęcie z Twiggy?

Obok tekst Hanny Hanra, będący krótką syntezą kariery artysty. Mój ulubiony fragment:

(i-D, 322 zima 2012, str.159)

Potem jest jeszcze lepiej! Na czterech stronach słynny fotograf Mick Rock (znany też jako "człowiek, który sfotografował lata siedemdziesiąte") prezentuje swoje zdjęcia z Bowiem.

(i-D, 322 zima 2012, str.160)
(i-D, 322 zima 2012, str.162)
(i-D, 322 zima 2012, str.160)
(i-D, 322 zima 2012, str.161)

I żeby było jeszcze piękniej, i-D opublikowało wywiad z Davidem - przedruk rozmowy z 1987 roku do numeru 49., przeprowadzonej przez Tricię Jones. Szkoda, że nic aktualnego, ale trudno się dziwić. Przecież trzy miesiące temu nikt nie wiedział, że Bowie wróci.

Choć stary, wywiad jest świetny! Przedstawiam ulubione fragmenty:

(i-D, 322 zima 2012, str.164)
(i-D, 322 zima 2012, str.165)
(i-D, 322 zima 2012, str.165)
Okładka numeru 49. i-D
(i-D, 322 zima 2012, str.165)

Ostatnią pozycją, jaką chciałam omówić jest polski magazyn LIZARD. Kupiłam go razem z i-D, bo na okładce zobaczyłam duży napis "David Bowie". Troszkę się zawiodłam, bo Bowie jest, ale w dziale "Poradnik kupującego", w którym mamy krótki przegląd dyskografii w formie rankingu. Przydatne dla kogoś, kto dopiero poznaje jego twórczość. Wszystkich zainteresowanych odsyłam do numeru 9. kwartalnika LIZARD.




Miłego weekendu! 


wtorek, 15 stycznia 2013

Nie polecam restauracji


… dlaczego po „Davidzie Bowiem w pięciu smakach” cierpi się na niestrawność.


Być może to dla mnie kompromitujące, być może nie powinnam się przyznawać, ale myślałam nad tym tekstem aż cztery dni. Dlaczego? Chciałam odkryć cel, jaki przyświecał autorce „Davida Bowiego w pięciu smakach”. Poznać powód powstania tak mylnego i jak się nad tym dłużej zastanowić, przykrego tekstu. 

Przytaczam lid:
Manipulował mediami, a gdy zaczęły mu szkodzić - zmieniał osobowość. Wielokrotnie. W końcu tego pożałował. Cel jednak osiągnął - stał się ikoną popkultury. Prezentujemy Wam pięć ważnych piosenek Davida Bowie - poznaj jego historię, ogladając teledyski. (pisownia oryginalna)
Reszta artykułu tutaj: „David Bowie w pięciu smakach” Kaśka Paluch, onet.pl

Najpierw plan był inny. Zaraz po lekturze miałam zamiar wirtualnie pokąsać autorkę – udowodnić niejasność i banalność jej wywodu, uszczypliwie wytknąć błędy, a później po kliknięciu „opublikuj posta” być z siebie zadowoloną. Ale po co? Całą moją naiwnością wierzę (za co oczywiście możecie mnie zganić), że Kaśka Paluch nie miała złych zamiarów. Zastanawiając się więc, dlaczego wyszło jak wyszło, wymyśliłam cztery teorie – każdą innego dnia.

Źródło: Google
1. Teoria czasu, czyli „ten tekst miał być u mnie na wczoraj”.
Fajna, bo prosta.
Informacja o nowej płycie Mistrza pojawiła się tydzień temu (we wtorek 8 lutego – urodziny Bowiego). Tekst, o którym mowa opublikowano następnego dnia o 11:35. To mało czasu na zebranie materiałów, ich weryfikację i napisanie spójnego tekstu – sytuacja kryzysowa dla kogoś, kto nie zna twórczości i biografii artysty. Trzeba wtedy pisać po omacku, na wyczucie. Można wybrnąć tworząc tekst czysto informacyjny (najbezpieczniejsze rozwiązanie). Można też pokusić się o opiniotwórczość, jak zrobiła to na swoje i nasze nieszczęście, Kaśka Paluch. Wyrosły z tego kwiatki typu: „Styl jaki wtedy (okres berliński – przyp.red.) eksplorował był zdecydowanie bardziej uproszczony, w stosunku do pierwszych nagrań artysty” albo „Bowie po raz kolejny pokazał, że pojęcie oszczędnej formy jest mu obce” – o „Life on Mars?” (sic!)
Poważne błędy merytoryczne, jak choćby stwierdzenie, że Ziggy Stardust narodził się z płytą „The Man Who Sold the World”, potwierdzają teorię – autorka nie miała nawet czasu sprawdzić swojej wiedzy. Czy to wystarczające usprawiedliwienie? Nie. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy głosi się tak krzywdzące sądy.

2. Teoria komunikacyjna (moja ulubiona), czyli interpretacje interpretacji.
Od momentu, kiedy nasz komunikat dociera do jakiegokolwiek odbiorcy, nie mamy wpływu na jego „znaczenie”. Mówiąc inaczej, nie da się przewidzieć jak dany przekaz zostanie zinterpretowany przez drugą osobę. W przypadku omawianego tekstu konsekwencje tego są następujące: albo ja, jako odbiorca, opacznie zrozumiałam intencje artykułu, albo (co o wiele bardziej prawdopodobne) to autorka źle zinterpretowała skompletowane informacje (zakładając, że takowe miała).
Paluch cytuje Davida Buckleya: „Postać Ziggy'ego skierowała uwagę zarówno słuchaczy, jak i samego jego kreatora, w stronę tematu seksualności”, co jest zgodne z prawdą. Nie wiem dlaczego autorka formułuje z tego zarzut. Dalej czytamy: „Łatka jednak już do Bowiego przylgnęła i w świadomości swoich odbiorców na zawsze pozostał łamiącym tabu, szokującym prowokatorem. Sam zresztą niewiele zrobił, by tak myśleć o nim przestano.” Z tekstu wyłania się obraz zblazowanego, nieświadomego głupca, który nie ma na nic wpływu. Ciągle atakowany „obosiecznym" ostrzem mediów, żałuje wręcz (to z lidu) swoich kreacji. Jego jedyny cel – sława i sukces. To przecież nie Bowie!

3. Teoria sprawności językowej, czyli przekształcenie ma znaczenie.
Tutaj miałam napisać o tym jak niefortunnie zbudowane zdanie może zmienić znaczenie wypowiedzi. W jaki sposób, niby przypadkiem, można nadać neutralnemu faktowi pejoratywny wydźwięk. Teraz widzę jak bardzo naiwne to było z mojej strony. Szczegóły w następnym punkcie.

4. Teoria negatywnego dziennikarstwa, czyli jak z pozytywnego newsa zrobić bulwersującą sensację.
Ta teoria przyszła mi do głowy dzisiaj, w zasadzie dzięki historii jaką usłyszałam od rzecznika prasowego pewnej instytucji. Było tak: telewizja miała zrobić o nich materiał, ale kiedy okazało się, że instytucja funkcjonuje bez zarzutów, a nawet się rozwija, odwołali realizację. Temat nieatrakcyjny. 
Analogicznie – może świetny news o tym, że Bowie powraca z nową płytą był według redakcji portalu ZA świetny, żeby zainteresować internautów? Może stąd oskarżycielski ton artykułu („manipulował mediami”, „w końcu tego żałował”, „sam niewiele zrobił”, „nigdy nie dbał o jedność stylu”, „pojęcie oszczędnej formy jest mu obce”)? 



Starałam się jakoś wytłumaczyć nieudolność „Bowiego w pięciu smakach”. Jak widać, bezskutecznie. Na początku zapowiedziałam też, że nie będę kąsać – trochę mi nie wyszło. Chyba dlatego, że kąsanie jest tu konieczne. Ten tekst aż mnie boli. Nie tylko jako Bowie-damaged, lecz również jako początkującą dziennikarkę. Szczerze się przyznam, nie mam ochoty na szczegółowe udowadnianie, zdanie po zdaniu, nielogiczności, naiwności i bezpodstawności wywodu Kaśki Paluch. Myślę o tym od czterech dni. Może za długo?

Nawet nie wiecie jak bardzo się cieszę, że w końcu wychodzi w Polsce biografia Bowiego. Mam nadzieję, że pozwoli ona uniknąć takich kompromitacji w przyszłości.

środa, 9 stycznia 2013

BOWIE: pierwsza polska biografia

Szczęścia chodzą parami.
W marcu oprócz płyty The Next Day, swoją premierę będzie miała pierwsza w Polsce biografia Davida Bowie'go!

Amerykańska wersja okładki
Książka jest tłumaczeniem biografii napisanej przez Marca Spitza, dziennikarza muzycznego współpracującego z magazynami Spin, Uncut, Rolling Stone, The New York Times, Vanity Fair, Maxim, Blender, Nylon i Harp. Przez krytyków uznana została za najbardziej wartościową ze wszystkich wydanych dotąd biografii muzyka. Powstała w oparciu o rozmowy m.in. z byłą żoną artysty Angie Bowie, menadżerem Kennethem Pittem, producentem Tonym Viscontim, Siouxsie Siux (wokalistką Siouxsie and the Banshees), Iggym Popem, Brianem Eno i wieloma osobami z najbliższego otoczenia muzyka. Po więcej informacji odsyłam na stronę The Telegraph.

Odliczamy dni do magicznej daty 11 marca 2013.

There's a starman waiting in the sky
He'd like to come and meet us
But he thinks he'd blow our minds

David, blow our minds in March!




wtorek, 8 stycznia 2013

Just for one day... the next day

Wrocław, 8 stycznia 2013, 1°C, lekki deszcz, wiatr południowo-wschodni, wilgotność 87%

Bure chmury są bezlitosne. Szczypią jadem, jakby im mało było samego zasłaniana słońca. Pani w szarej kurtce bije mnie wzrokiem, żebym czasem nie próbowała wciskać się pod lichy daszek i tak już przepełnionego przystanku. Więc się nie wciskam.

Pierwsze ukłucie zimnej wilgoci na czubku głowy sugeruje, że nie ma odwrotu. Teraz przemoknę na całego, bez skrupułów, ordynarnie będę zmokłą kurą, rozmazaną, rozmiękczoną, w centrum miasta. Doczołguję się z trudem do kartek bezpiecznych za plexiglasem. Dłonią powstrzymuję pędzące po gładkiej powierzchni wodospady, by w ukrytej pod nimi jaskini odkryć niekończące się ciągi cyfr. Jak w Matrixie odczytuję z nich przeszłość,  teraźniejszość i przyszłość: tramwaju jak nie było, tak nie ma i nie będzie przez najbliższych kilkanaście miniwieczności (w skrócie min.). Palce w poczuciu beznadziejności tracą niemal czucie. Resztkami zmysłów wyczuwam w nich pulpę jaka pozostała z papierka do kasowania. Jak ja go teraz wsadzę do tej skrzecząco-migającej dziurki, która drze się przy każdym karmieniu?

Zupełnie nic nie wskazywało na to, że dzisiejszy dzień będzie tym zaliczanym do dobrych. Tym, który będę pamiętać. Dziś rano był jeszcze po prostu dniem. Od teraz będę o nim mówić: aaaa... to wtedy, kiedy dowiedziałam się, że Bowie wydaje nową płytę!


"Where Are We Now?" - świeżuteńki singiel z nowego albumu The Next Day, którego premiera 11 marca.

foto: Wikipedia
Bowie wraca do Niemec. Widać to w teledysku i tekście nowej piosenki; widać także po okładce albumu (można zobaczyć ją tutaj) nawiązującej do słynnego zdjecia z okładki Heroes - albumu z 1977, nagranego w ówczesnym Berlinie Zachodnim (razem z Low i Lodger tworzą tzw. trylogię berlińską) - singiel "Heroes" również promowany był tym zdjęciem; powrót widać również w tytule: The Next Day - czyżby to nie był następny dzień po tym, w którym "mogliśmy być bohaterami"? (w "Heroes" Bowie śpiewa: We can be Heroes, just for one day ... We can be us, just for one day)

Czekamy na marcową premierę.


sobota, 5 stycznia 2013

Fashion


Utwór "Fashion", Jean Paul Gaultier i Olimpiada w Londynie



A dance song with bad intentions - tak "Fashion" określił jeden z zagranicznych blogerów. Przyjemna piosenka z nieprzyjemnym podtekstem. To zestawienie kojarzy mi się z "Every Breath You Take" The Police, która jest przebojem wielu wesel i "naszą piosenką" dla wielu par. Zastanawia mnie, czy zakochani patrząc sobie w oczy przy pięknym głosie Stinga, nie słyszą groźby "będę cię obserwował"? Cokolwiek byś nie robiła, gdziekolwiek byś nie była, będę cię obserwował. Trochę to przerażające.

Przeraża też myśl, że "Fashion" może być odczytywana jako piosenka nawiązująca do... faszyzmu. Właśnie o takie "złe intencje" chodziło autorowi pierwszego zdania.

"Fashion", album Scary Monsters (and Super Creeps), 1980

Złe intencje

Faszyzm w "Fashion" jest dla mnie sporą nadinterpretacją. Niemniej, według niektórych objaśnień  piosenka ma wskazywać na analogie pomiędzy światem mody a faszyzmem lub też ruchem neofaszystowskim. Zwolennicy tej torii zwracają uwagę na:
  • fragment We are the goon squad and we're coming to town (Jesteśmy bandą najemników i wkraczamy do mista) oraz wersy Turn to the left (...) Turn to the right (Skręć/Obróć się w lewo (...) Skręć w prawo) wypowiadane jak wojskowe polecenia;
  • tytuł "Fashion" brzmiący jak angielskie "fascism" (faszyzm);
  • pro-faszystowskie wypowiedzi Bowie'go, którymi wywołał wiele kontrowersji w latach siedemdziesiątych ("Adolf Hitler był jedną z pierwszych gwiazd rocka.").
Bowie zaprzeczył, jakoby tekst piosenki miał jakieś ukryte znaczenie, a już na pewno nie aprobujące ideologię faszystowską. Swoje sensacyjne komentarze o Hitlerze tłumaczył natomiast nadużywanymi w tamtym czasie narkotykami.

Steve Strange, frontman zespołu Visage
O wiele bardziej prawdopodobne wydaje się porównanie "goon squad" do przedstawicieli New Romantic - brytyjskiego ruchu początku lat '80, którego członkowie (nazywani również blitz kids) nosili ekscentryczne stroje i tworzyli muzykę Nowej Fali. Bowie miał spory udział w rozwoju i upowszechnieniu nurtu. Ziggy Stardust był inspiracją dla promowanego przez nich nowego stylu w modzie, a w teledysku "Ashes to Ashes" (pierwszy singiel z albumu Scary Monsters) wystąpili przedstawiciele nurtu - m.in. Steve Strange, Judith Franklin i Darla Jane Gilroy. 

Na powiązanie "Fashion" z New Romantic może dodatkowo wskazywać charakterystyczny ruch ręką, kilkakrotnie powtarzany przez Bowie'go w teledysku (0:31). Wykonują go też blitz kids w "Ashes to Ashes" (1:11) - oba klipy wyreżyserował David Mallet.

Bez względu na to jak jest "naprawdę", skłonna jestem do dosłownego odczytywania tekstu, który w połączeniu z teledyskiem daje spójny przekaz. Kiedy zacząłem chodzić na dyskoteki w Nowym Jorku we wczesnych latach '70, panował tam bardzo silny entuzjazm, który naturalnie został przejęty przez scenę - mówił Bowie. - Teraz wydaje się, że zastąpiło go podstępne, ponure pragnienie bycia modnym, jak gdyby to rzeczywiście było powołanie. Panuje wokół tego jakaś dziwna aura. 

"Fashion" jest utworem o ślepym podążaniu za trendami, nie tylko w modzie. O tym, jak łatwo jest zgubić własną tożsamość wśród tłumu tak samo wyglądających i zachowujących się ludzi. Jest krytyką, nie aprobatą. Teledysk potęguje wrażenie "dziwności" - ludzie w maskach posłusznie wykonujący polecenia, ludzie w klubie wyglądający jak zombie - myślę, że interpretacja nie wymaga szukania faszystowskiego podtekstu. 

I'll be watching you...

Wczoraj (4.01.) Jean Paul Gaultier opublikował na swoim facebook'owym profilu zdjęcia z nowej kampanii kolekcji wiosna-lato 2013:


Linia ubrań miała swoją premierę na paryskim Fashion Week jesienią ubiegłego roku. Inspiracją dla francuskiego projektanta były największe gwiazdy lat '80 - Grace Jones, Annie Lennox, Madonna, Mylène Farmer ("Désenchantée", "Libertine"), Boy George ("Do You Really Want To Hurt Me"), Jane Birkin ("Je T'aime,...Moi Non Plus"), Michael Jackson, Sade ("Smooth Operator"), ABBA i oczywiście David Bowie. Pokaz przedstawiał najsłynniejsze wcielenia sceniczne wymienionych ikon. Na wybiegu jako Ziggy pojawiła się m.in. Hannelore Knuts (na zdjęciu po prawej; wystąpiła również jako Annie Lennox), która zagrała Bowie'go w muzycznym filmie "Dave" (więcej o produkcji w poprzednim poście). "Fashion" posłużyło za oprawę muzyczną. Przedstawienie zamknęła (osobiście!) Amanda Lear ("Enigma (Give a Bit of Mmh to Me)"). Cały pokaz można zobaczyć tutaj (Bowie od 16:16).

Ciekawe, że J.P.G. wykorzystał właśnie "Fashion". To trochę tak, jakby usłyszeć wspomniany "Every Breath You Take" na weselu. Coś zgrzyta. Kreator trendów daje do zrozumienia, że ślepe podążanie za modą jest nie tylko trudne, ale też często bezsensowne? Możliwe, że taki właśnie był zamysł. Na oficjalnej stronie jego domu mody można przeczytać o pokazie: Jest to sposób uczczenia przez Jean'a Paul'a Gaultier swoich różnorodnych inspiracji, bogactwa pomysłów i wolności samej w sobie. Wartości, które warto wykrzyczeć całemu światu. 

Trudniej jest mi domyślić się motywacji organizatorów  ceremonii zamknięcia zeszłorocznych Igrzysk Olimpijskich w Londynie, którzy postanowili wykorzystać "Fashion" do zilustrowania brytyjskiego rynku mody. Zapewne powody były proste - po pierwsze to piosenka (ogólnie, nie wnikając w jej sens) o modzie, po drugie śpiewa ją Bowie. Oczywiście, biorąc pod uwagę jej znaczenie, średnio pasuje do pokazu, który miał być hołdem dla brytyjskiej mody. Trafiła do programu, bo jest znana i rozpoznawalna na świecie - niech to będzie usprawiedliwieniem.

Zgodnie z planami, Bowie miał zaśpiewać "Fashion" na żywo, podczas gdy najsłynniejsze gwiazdy brytyjskiego modelingu miałyby prezentować kreacje największych rodzimych projektantów. David odrzucił propozycję i modelki z modelem zostali na scenie sami.

Kate Moss i Naomi Campbell zawładnęły pokazem. Wystąpiły w olśniewających kreacjach domu mody Alexander McQueen. Georgia May Jagger (córka Micka) miała na sobie sukienkę Victorii Beckham. Karen Elson wystąpiła w Burberry, Lily Cole w Erdem, a Jourdam Dunn w sukni Jonathan'a Saunders'a. Lily Donaldson zaprezentowała projekt Vivienne Westwood, Stella Tennant Christopher'a Kane'a, natomiast David Gandy garnitur Paul'a Smith'a


Od lewej: Lily Cole, Stella Tennant, Karen Elson, Kate Moss, Lily Donaldson, Naomi Campbell, Georgia M. Jagger, Jourdon Dunn i David Gandy

David Bowie jest bez wątpienia jedną z największych ikon mody w historii. Nie tylko wyznaczał nowe trendy, ale też na nowo definiował znane dotychczas pojęcie stylu. Przechodził ciągłe transformacje - od androgenicznego Ziggy'ego Stardust'a po eleganckiego Thin White Duke'a. Można mu zaufać, kiedy śpiewa o potrzebie przekraczania granic, wolności i bezsensowności podążania za ustalonym z góry nurtem. Ja mu wierzę.